ROAS vs ROI w kampaniach digitalowych: jakie są różnice i jak je mierzyć?

Autor
Waybetter Team
Czas
8 min.

ROAS vs ROI w kampaniach digitalowych: jakie są różnice i jak je mierzyć?

Wprowadzenie

Czy Twoje kampanie marketingowe zarabiają na siebie? To podstawowe pytanie, które zadaje sobie każdy właściciel firmy inwestujący w reklamę online. Istnieją dwa kluczowe wskaźniki pozwalające ocenić zwrot z kampanii performance: ROAS i ROI. Choć brzmią podobnie, w praktyce znaczą co innego i służą różnym celom. Zrozumienie tych różnic jest kluczowe – badania podkreślają, że pomiar ROI (Return on Investment) w marketingu cyfrowym jest absolutnie paramount (kluczowy) dla oceny efektywności działań. Jednocześnie wielu marketerów przyznaje, że mierzenie ROAS i ROI bywa wyzwaniem – w pewnym badaniu 17% uznało ROAS za trudny do udowodnienia, a 34% stwierdziło, że trudno wykazać ROI. W tym artykule w przystępny sposób wyjaśnimy, czym różnią się te wskaźniki, jak je poprawnie obliczać oraz interpretować w kontekście kampanii digitalowych. Dowiesz się, kiedy warto posługiwać się ROAS, a kiedy ROI, zobaczysz konkretne przykłady z e-commerce i B2B, a także typowe pułapki w interpretacji tych miar.  

Co to jest ROAS i jak go obliczyć?

ROAS (Return on Ad Spend) oznacza zwrot z wydatków na reklamę. Jest to wskaźnik pokazujący, ile przychodu wygenerowałeś z każdego wydanego na reklamy złotego. Mówiąc prościej: ROAS mierzy efektywność kampanii reklamowej w kategoriach przychodu. Wzór na obliczenie ROAS jest prosty:

ROAS = (przychód z kampanii reklamowej / koszt reklam) × 100%.

Na przykład, jeśli wydałeś 1000 zł na reklamę i uzyskałeś 5000 zł przychodu ze sprzedaży, Twój ROAS wynosi 5:1, czyli 500%. Taki wynik oznacza, że każda złotówka wydana na reklamę przyniosła 5 zł przychodu. ROAS najczęściej podaje się właśnie jako proporcję (np. 5:1) lub w procentach (np. 500%). Im wyższy ROAS, tym skuteczniejsza pod kątem przychodów była kampania.

W praktyce ROAS używamy do oceny pojedynczych kampanii lub kanałów reklamowych. Wskaźnik ten uwzględnia tylko bezpośredni koszt reklamy (np. budżet mediowy na Facebook Ads, Google Ads itp.) i odnosi go do przychodu wygenerowanego bezpośrednio dzięki tej reklamie. Dlatego ROAS jest szczególnie przydatny, gdy chcesz porównać efektywność różnych kampanii albo ocenić, która platforma reklamowa daje lepszy zwrot z każdego wydanego złotego. Pozwala szybko odpowiedzieć na pytanie: „Czy kampania X się opłaca pod kątem sprzedaży?”.

Co uznajemy za dobry ROAS? To zależy od branży i rodzaju kampanii, ale często przyjmuje się, że ROAS na poziomie 3:1 (300%) lub wyżej oznacza już opłacalną kampanię. Średnie wartości mogą się wahać – np. według danych rynkowych zwrot z reklam bywa od 4:1 do nawet 11:1, w zależności od kanału i sektora. Pamiętaj jednak, że nie każda kampania nastawiona jest na natychmiastową sprzedaż. Jeśli celem jest na przykład budowanie świadomości marki, to niski ROAS (a nawet poniżej 100%) może być akceptowalny, bo taka kampania nie miała zarobić od razu, tylko zaowocować zyskami w przyszłości. Innymi słowy, zawsze interpretuj ROAS w kontekście założonych celów kampanii.

Co to jest i jak mierzyć ROI?

ROI (Return on Investment) tłumaczymy jako zwrot z inwestycji. W kontekście marketingu oznacza on procentowy zwrot z całej inwestycji w kampanię – czyli ile zarobiliśmy na czysto względem poniesionych kosztów. ROI jest miarą rentowności: pokazuje, jaki zysk netto (po odjęciu wszystkich kosztów) wygenerowała kampania w porównaniu do kosztów tej kampanii.

Wzór na obliczenie ROI wygląda następująco:

ROI = ((przychód z kampanii – wszystkie koszty kampanii) / wszystkie koszty kampanii) × 100%.

Co zaliczamy do “wszystkich kosztów kampanii”? W przeciwieństwie do ROAS, który uwzględnia tylko koszt reklam, ROI bierze pod uwagę pełny koszt przedsięwzięcia. Oprócz budżetu mediowego (reklam) będą to więc np. koszty produkcji kreacji reklamowych, prowizje partnerów, koszt pracy osób obsługujących kampanię, a w przypadku sprzedaży produktu – także koszt wytworzenia lub zakupu towaru, koszty magazynowania, wysyłki itp. Innymi słowy, ROI uwzględnia całą inwestycję, aby sprawdzić, czy się ona opłaciła.

Jeśli ROI przyjmuje wartość dodatnią, oznacza to, że kampania przyniosła zysk netto (np. ROI = 150% oznacza 1,5 zł zysku na każdą 1 zł kosztów). ROI równy 0% oznacza wyjście na zero (przychody pokryły dokładnie koszty). Z kolei ujemny ROI (np. –20%) oznacza stratę – kampania kosztowała więcej niż zarobiła. ROI jest tym samym szerszym spojrzeniem na efektywność kampanii niż ROAS, bo odpowiada na pytanie: „Czy cała inwestycja w działania marketingowe się zwróciła i dała zarobek firmie?”.

Warto zauważyć, że ROI to miara nie tylko marketingowa – stosuje się ją w finansach do oceny dowolnej inwestycji. W marketingu online ROI bywa nieco trudniejsze do policzenia niż ROAS, bo wymaga zebrania wszystkich danych o kosztach i przychodach. Czasem pełny obraz ROI kampanii poznajemy dopiero po pewnym czasie, zwłaszcza gdy sprzedaż nie następuje od razu (o czym więcej w dalszej części). Mimo to ROI jest kluczowe, bo pokazuje długofalowy wpływ kampanii na wynik finansowy firmy. Jak zauważają specjaliści, ROI pozwala określić, czy kampania była na tyle dochodowa, by kontynuacja biznesu miała sens, a także pomaga wyznaczyć minimalny poziom ROAS potrzebny, by kampania była rentowna.

ROAS a ROI – kluczowe różnice i zastosowania

Skoro znamy już definicje, podsumujmy najważniejsze różnice między ROAS a ROI oraz to, kiedy stosować który wskaźnik.

W praktyce ROAS i ROI nie wykluczają się, a uzupełniają. Każdy z nich opisuje nieco inny wymiar sukcesu kampanii. Jak trafnie ujęto, używane razem dają pełniejszy obraz efektywności działań marketingowych niż każde z osobna. Możesz np. stwierdzić, że kampania ma świetny ROAS (więc warto dalej w nią inwestować środki reklamowe), ale jednocześnie kontrolować ROI, by upewnić się, że firma na niej zarabia. Podsumowując: ROAS to narzędzie do optymalizacji kampanii, a ROI do oceny ich ostatecznej opłacalności.

Przykłady interpretacji ROAS i ROI w kampaniach Google Ads i Facebook Ads

Aby lepiej zrozumieć, jak wykorzystać oba wskaźniki, przeanalizujmy dwa uproszczone, zanonimizowane przykłady – jeden z branży e-commerce, drugi z B2B. Zobaczymy, co mówią liczby ROAS i ROI oraz jak łatwo je zinterpretować błędnie, jeśli spojrzymy tylko na jeden z nich.

Przykład 1 (e-commerce): Sklep internetowy zainwestował 25 000 zł w kampanię reklamową online (Google Ads i Facebook Ads). Kampania wygenerowała przychód ze sprzedaży na poziomie 100 000 zł. Na pierwszy rzut oka ROAS wyniósł 4:1 (400%), co wydaje się znakomitym wynikiem – każda wydana złotówka przyniosła 4 zł sprzedaży. Jednak właściciel firmy poszedł krok dalej i przeanalizował ROI, uwzględniając wszystkie koszty. Okazało się, że oprócz 25 tys. zł na reklamy poniesiono około 80 000 zł innych kosztów związanych z obsługą tych zamówień i kampanii (koszt wytworzenia produktów, logistyka, prowizje, praca grafików itp.). Po odjęciu tych kosztów zysk netto wyniósł -5 000 zł – firma tak naprawdę straciła pieniądze na tej kampanii. ROI kampanii wyszedł -4,76%. Oznacza to stratę około 4,8 grosza na każdej zainwestowanej złotówce. Przykład ten dobitnie pokazuje, że wysoki ROAS nie gwarantuje rentowności – kampania napędzała sprzedaż, ale z powodu wysokich kosztów własnych sprzedaży okazała się nierentowna. Gdyby firma patrzyła tylko na ROAS, uznałaby kampanię za sukces, podczas gdy ROI ujawnia prawdziwy wynik finansowy (stratę). Wnioskiem dla e-commerce może być konieczność podniesienia marż, obniżenia kosztów lub lepszego targetowania kampanii, by przy podobnym ROAS osiągnąć pozytywny ROI.

Przykład 2 (B2B): Firma B2B oferująca oprogramowanie zorganizowała kampanię performance nastawioną na generowanie leadów (potencjalnych klientów). 10 000 zł przeznaczono na reklamy LinkedIn Ads kierujące do pobrania darmowego e-booka. W wyniku kampanii 100 osób zostawiło swoje dane kontaktowe (pozyskano 100 leadów), jednak żadna z nich od razu nic nie kupiła – co typowe w B2B, proces sprzedaży jest dłuższy. Jaki jest ROAS takiej kampanii? Początkowo ROAS wynosi 0 – kampania nie wygenerowała bezpośrednio żadnego przychodu (tylko leady). Czy to znaczy, że kampania była zła? Niekoniecznie. Firma cierpliwie pielęgnowała pozyskane leady (np. poprzez działania handlowe i marketing automation) i w ciągu kolejnych 6 miesięcy 10 z tych 100 leadów stało się płacącymi klientami. Wygenerowali oni łącznie 200 000 zł przychodu (wartość sprzedanych kontraktów B2B). Teraz możemy policzyć rzeczywisty ROI tej kampanii: (200 000 zł przychodu – 10 000 zł koszt kampanii) / 10 000 zł × 100% = 1900%. ROI jest więc bardzo wysoki – inwestycja w kampanię zwróciła się dziewiętnastokrotnie. Gdyby jednak firma oceniała skuteczność tylko na podstawie ROAS zaraz po zakończeniu działań, mogłaby uznać kampanię za fiasko (brak natychmiastowej sprzedaży). Ten przykład pokazuje, że w marketingu B2B należy mierzyć ROI w dłuższej perspektywie, uwzględniając cykl domykania sprzedaży. Sam ROAS mierzony w trakcie lub tuż po kampanii leadowej może zaniżać jej wartość. Jak wskazują specjaliści, w przypadku działań generujących leady często trudno przypisać od razu przychód do kampanii – np. ktoś może kliknąć reklamę i pobrać e-booka, ale pieniądze wyda dopiero za kilka miesięcy. Dlatego tak ważne jest śledzenie dalszych losów leadów (np. w CRM) i liczenie ROI, kiedy pojawią się realne przychody z tych leadów. Podsumowując: w B2B ROAS bywa przydatny ograniczenie, za to ROI pokaże pełen obraz efektywności kampanii – nawet jeśli trzeba na niego poczekać.

Analiza wyników reklam - najczęstsze błędy w interpretacji ROAS i ROI

Znajomość definicji to jedno, ale w praktyce firmy często wyciągają mylne wnioski z danych o ROAS i ROI. Oto kilka najczęstszych pułapek, na które warto uważać:

Podsumowanie

ROAS i ROI to dwa fundamentalne wskaźniki, które każdy świadomy przedsiębiorca i marketer powinien rozumieć. Mierząc zwrot z kampanii performance, nie poprzestawaj na jednym numerku – analizuj oba. ROAS pomoże Ci sterować kampaniami na poziomie operacyjnym, wskazując, które działania reklamowe generują najwięcej sprzedaży w stosunku do kosztu. ROI zweryfikuje, czy ta sprzedaż przekłada się na realny zysk firmy po pokryciu wszelkich wydatków. Jak pokazaliśmy, różnice między ROAS a ROI są znaczące, a ich niewłaściwe zrozumienie może prowadzić do złych decyzji (np. wstrzymania perspektywicznie dobrej kampanii lub przepalania budżetu na nierentowną sprzedaż).

Na koniec praktyczna rada: ustal dla każdej kampanii zarówno docelowy ROAS, jak i oczekiwany ROI. Pilnuj ROAS w trakcie realizacji kampanii – jeśli spada poniżej oczekiwań, to sygnał do optymalizacji (zmiany kreacji, ustawień, odbiorców). Po zakończeniu kampanii podsumuj jej ROI – to będzie ostateczna ocena, czy cała inwestycja się opłaciła. Używaj tych wskaźników komplementarnie, a otrzymasz pełny obraz efektywności działań marketingowych. Dzięki temu wyciśniesz maksimum z budżetu marketingowego, jednocześnie dbając o zdrowy zwrot z kampanii digitalowych zarówno w krótkim, jak i długim terminie. Powodzenia w osiąganiu jak najwyższych ROAS i ROI!